Translate

piątek, 13 marca 2015

Jak się ubrać do opery?

To pytanie zadaje sobie zapewne każdy, kto do opery wybiera się po raz pierwszy. Nie piszę o premierze, niestety nie byłam, ale o spektaklu granym po raz kolejny, które rzecz jasna dominują jeśli chodzi o ilość.
Ja szukałam informacji na ten temat kilka lat temu, gdy za namową znajomych zdecydowaliśmy się pojechać na operetkę "Zemsta nietoperza" Johanna Straussa. Wówczas niełatwo było znaleźć odpowiedź więc podzielę się moimi obserwacjami, może okażą się dla kogoś pomocne. 

Dla wprowadzenia do tematu: moja reakcja podczas spektaklu zaskoczyła mnie samą ogromnie. Ja taka praktyczna, chyba całkiem mocno stąpająca po ziemi, cały spektakl siedziałam jak skamieniała. Zrozumiałam powiedzenie "zamienić się w słuch" chociaż chłonęłam widowisko nie tylko słuchem, ale wszystkimi zmysłami. To było dla mnie niesamowite przeżycie, w tym dniu pokochałam operę miłością absolutną. Po powrocie do domu zaopatrzyłam się w płyty z muzyką operową i słuchałam jej nieustannie w domu, samochodzie, oglądałam na TVP Kultura i Youtube.
Postanowiłam, że do opery jeździć będziemy raz na kwartał. Chciałabym częściej, ale mamy dwie godziny jazdy w jedną stronę, dzieciom trzeba zorganizować opiekę (choć starszą córkę zaczęliśmy zabierać z nami), a przede wszystkim trzeba zarezerwować bilety co nie jest takie proste, bo często znikają w pierwszy dzień sprzedaży, dwa miesiące przed spektaklem, a ja zdana jestem na rezerwację telefoniczną. Jednak udawało mi się dotrzymać postanowienia i zaczęliśmy regularnie jeździć do opery, a każdy wyjazd był dla mnie świętem. Niestety przez ostatni rok z powodu wykańczania kupionego w stanie surowym domu nie byliśmy w operze ani raz. Nie mieliśmy siły.. Tym bardziej cieszy mnie to wyjście, dom wprawdzie jeszcze nie wykończony, ale my już powoli wracamy do życia ;)

A teraz wróćmy do sedna tego wpisu czyli jak się ubrać by czuć się dobrze i na miejscu. Mój wstęp jak najbardziej do tego nawiązuje. Dla zdecydowanej większości obecnych na widowni osób wyjście do opery jest świętem i to widać gdyż tak się ubierają, żeby podkreślić wagę wydarzenia, wyrazić szacunek do artystów, miejsca, innych widzów. Zatem elegancko, może być stylowo i z fantazją, kościółkowo, biurowo, jak na imieniny do cioci, egzamin. Mała czarna, materiałowe spodnie, spódniczka w kolanko, garsonka, szpilki lub eleganckie płaskie buty. Żakiet albo szal na ramiona. Dżinsy? Owszem. Gładkie czarne:) A do nich elegancka bluzka i żakiet. Panowie: garnitur, materiałowe spodnie z marynarką, krawat niekoniecznie, ale jak najbardziej będzie odpowiedni. Kolorystyka dowolna, ale przeważają kolory stonowane. 
Nie będę komentować innych strojów bo i takie się zdarzają, na szczęście są to pojedyncze osoby. Niby ciuchy rzecz drugorzędna w operze, ale ja osobiście lubię ten podniosły nastrój tworzony również przez widownię. Nie chciałabym, żeby siedział koło mnie koleś w dżinsach z dziurami, stopa w trampku założona na kolano, guma w buzi, rozmawiający półgłosem z partnerką w krótkich spodenkach i glanach. Taką scenkę widziałam i słyszałam w mojej miejscowości podczas gościnnego występu filharmoników. Dlatego jeżdżę do "prawdziwej" opery i już cieszę się na to święto :) Po przyjeździe podzielę się w Wami wrażeniami.


Filmplakat: Carmen (Josef Fenneker 1918)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz