Inwestor budujący domy w zabudowie szeregowej, w której mieszkamy oferował nam dodatkowe ary na tyle działki za grosze - tak było podczas kupna domu. Gdy przyszło do sprzedaży działki podał cenę za ar .. dwukrotnie wyższą od najdroższych działek w naszym mieście. A żeby była jasność - działka choć w dobrej lokalizacji, nie leży w centrum starego miasta i nie jest regularnym kwadratem tylko jest to klin pomiędzy naszym szeregiem a rodzinnymi ogródkami działkowymi. Po naradzie z sąsiadami (cztery sąsiadujące rodziny) decyzja zapadła szybko - odpuszczamy dodatkową działkę i grodzimy się na przynależnym nam terenie. Wolimy teren ciasny, ale własny. Zapadła też druga decyzja - robimy to sami, czytaj: własnymi rękami. Po co? Wiadomo - oszczędzamy!
Wspólnie zamówiliśmy geodetę, panele z siatki, słupki, bloczki betonowe oraz drewniane pergole z słupkami.
Nasi mężowie uzbroili się w łopaty, ręczne świdry do robienia dołów pod słupki i zabrali się do roboty. W największe upały - największe od 1921 roku, tak? Zaczynali o 8 rano, kończyli o 22 wieczorem. Część miała urlopy, kto nie mógł dołączał po pracy - wszyscy pracowali bez wytchnienia. Nie u siebie tylko po kolei, bez oglądania się, że ktoś krócej, ktoś dłużej, każdy dawał z siebie ile się da. Czasem wpadał krewny lub znajomy na piwo i też zakasywał rękawy bo atmosfera była przednia ;)
W południe pierwszego dnia efekt był taki - wiemy, że mamy gliniastą, pełną kamieni glebę i ręczne świdry na nic się zdadzą, trzeba pożyczyć spalinowy. Po kolejnej godzinie pracy, już ze spalinowym, wiadomo było, że dwóch mężów to za mało, żeby trzymać świder - raz uciekł i za nim gonili. Gdy trzeci mąż dołączył po powrocie z pracy, robota poszła jak z płatka - 25 otworów pod słupy było gotowych.
Kolejnym etapem było umieszczenie słupów pod siatkę w ziemi i zalanie ich betonem. Po zastygnięciu betonu między słupami umieszczone były gotowe bloczki. Teraz można było przykręcić siatkę. Na tylnej ścianie dla bezpieczeństwa wysoką, po bokach niższą, żeby móc podać rękę sąsiadowi. Bo musicie wiedzieć, że sąsiadów mamy pierwsza klasa!
Siatkę postawiliśmy nie na całych bocznych ścianach gdyż przy tarasie postanowiliśmy postawić drewniane pergole, żeby zapewnić sobie nieco intymności. Szerokość jednej pergoli to 1,80 m, jest ich trzy, do tego słupki więc około 6 metrów jest osłonięte pergolami. Wystarczy.
Pergole stawialiśmy na końcu gdyż czas dostawy był dłuższy niż siatki, a kto by czekał?
Ponieważ my z sąsiadami z lewej chcieliśmy pergole w kolorze dębu, a sąsiedzi po prawej w kolorze orzecha, to trzy pergole przyszły jedynie zaimpregnowane z farbami w wiaderkach - do pomalowania we własnym zakresie. I tu wkroczyły dwie żony - ja ze swojej stronie malowałam na dąb, koleżanka z prawej na orzech i tak w dwa dni przedyskutowałyśmy milion tematów. Jeszcze tylko daszki na słupki, też malowane na pół - wiadomo! i gotowe. Ogrodzenie wykonane pięknie, solidnie, równiutko. Jakby dla siebie robione ;)
Ale żeby nie było, że poszło tak szybko jak opisałam w poście. Dwa tygodnie ciężkiej pracy czterech panów w pełnym słońcu (wystawa południowo-zachodnia) w nieprzeciętnie upalne dni, w problematycznych chwilach czerpiących wiedzę z internetu. Panów pracujących na co dzień przy biurkach i bynajmniej nie w branży budowlanej.. Da się? Da!
Co ważne, ogrodzenie może być względnie łatwo przeniesione - gdyby właściciel wolnej działki za nami spuścił z tonu.. Przyznam, że szkoda mi tych dodatkowych dwóch arów, które miałam mieć.
Co teraz? Dzieci nieco rozżalone bo są od siebie odgrodzone, a że każdy ma dwójkę więc zażaleń spłynęło sporo. Ale za to możemy w zaciszu zjeść na tarasie posiłek bez zaglądania sobie w talerz. Natomiast wieczorami zamiast na tarasach stawiamy krzesła na tyłach działek, żeby się widzieć przez siatkę i rozmawiamy, rozmawiamy, rozmawiamy bo jest tyle tematów do obgadania. Teraz na tapecie ogród i drewutnia. I taras - jak widzicie kamień już czeka na wolny czas mojego męża. Ale to już w kolejnych postach :)
Brawa dla Panów, no zuch chłopaki!!! W takie upały?! Chcieć to móc:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSpisali się dzielnie, to trzeba im przyznać! Pozdrawiam :)
UsuńMatko, jak wspaniale to zorganizowaliście i jak bardzo gratuluję ci tak niesamowitych relacji z sąsiadami! To prawdziwy skarb! Przyznam szczerze, że jestem wielkim zwolennikiem samodzielnego działania, kiedy finanse ograniczają, więc tym bardziej chylę czoła widząc ogrom pracy jaki w to włożyliście :) Jak pięknie będzie kiedy już zakończy się etap ogrodowo-projektowy :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Właśnie teraz rozmyślam jak zagospodarować te nasze hektary ;)
UsuńWspaniała zespołowa praca :) Efekt świetny :) buziaki Aga
OdpowiedzUsuńDzięki :) Pozdrawiam! :)
UsuńOj pamiętam jak w zeszłym roku stawialiśmy pergole, ile się ten mój biedny mąż namęczył. A w tym roku taras co by Mu się zbytnio nie nudziło;p Życzę powodzenia z dodatkowa ziemią, mam nadzieję, że dostaniecie ją po takiej cenie na jaką liczyliście. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńNie mają lekko nasi mężowie .. :) Dziękuję i również Cię pozdrawiam! :)
UsuńPodziwiam Waszą pracowitość, zwłaszcza w tę spiekotę. Stosunki międzysąsiedzkie to bardzo ważna sprawa, dobrze, że Wam się udało.Masz rację z intymnością, nie ma sensu zaglądanie sobie do talerzy.
OdpowiedzUsuńOgrodzenie wygląda świetnie.:)
Dziękuję :) Doceniam bardzo fakt, że tak nam się udali sąsiedzi bo wiem, że bywa różnie..
UsuńAle masz piękną relację z sąsiadami! :))))
OdpowiedzUsuńJa na swoich w bloku też nie narzekam ale chciałabym kiedyś tak mieszkać sobie - jak jedna wielka rodzina w sumie.. ;)))
FAJNIE!
Miłego dnia!
E.:)
Wiesz, że tak jest jak w rodzinie? Dzieci chodzą do siebie na obiadki, kolacje, w czasie niepogody wędrują od domu do domu. Za to gdy jest pogoda wszyscy, również dorośli, wylegają przed dom, zabawie i rozmowom nie ma końca :) Uwielbiam to :)
UsuńPieknie:) teraz trudno o dobre relacje sąsiedzkie. Fajnie, że wam się udało i że pielęgnujecie tę zazylość. Widzę że będzie kolejny obłędny taras bo juz teraz jest pieknie :)))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że taras będzie równie ładny jak to sobie wyobrażam, że będzie ;) Pozdrawiam! :)
UsuńBoże, mnie pergole czekają z jednej strony ale to i tak spory koszt :( bu mam nadzieję, że moi sąsiedzi będą chcieli też się odgrodzić (przód ich tarasu będzie na nasz cały front domu i bok tarasu) więc koszt mógłby być dzielony na połowę :)
OdpowiedzUsuńPodzielenie kosztu na pół, tak jak w naszym przypadku, to zdecydowana ulga dla kieszeni. Ale jest to tak praktyczne i jak uważam, całkiem przyjemne dla oka rozwiązanie, że powinno Wam się udać dogadać z sąsiadami. Trzymam kciuki, by tak się stało :)
Usuń