Pieniek przybył do nas wraz z drewnem opałowym. Do drewutni nie trafił, gdyż jak tylko go ujrzałam, odłożyłam go na bok, żeby w wolnym czasie się nim zająć.
Pieniek jak widać jest po przejściach gdyż miał być porąbany, ale nauczyłam się dostrzegać w takich brakach urok przedmiotów.
Postanowiłam zdjąć korę by się nie kruszyła podczas użytkowania pieńka dokładając nam sprzątania.
Jak nie korować?
Do pracy przystąpiłam zaopatrzona w stary nóż kuchenny już dawno przeznaczony do prac warsztatowych gdyż po wielokrotnym ostrzeniu cienki jest jak kartka papieru. Wydawało mi się, że łatwo wsunę go pod korę i będę ją płatami odrywać. Nic z tego. Cieszyliśmy się, że dostarczone drewno kominkowe jest suche, ale w przypadku mojego pieńka to nie był niestety atut. Kilka razy udało mi się oderwać płat wielkości 1-2 centymetrów kwadratowych, reszta to było mozolne skrobanie. Efekt mojej godzinnej pracy, poza odciskiem na kciuku, był taki:
Dłutko i młotek
Kolejnego dnia do pracy przystąpiłam zaopatrzona bardziej profesjonalnie. Pożyczyłam dłutko, wzięłam gumowy młotek i przy pomocy tych narzędzi uporałam się z korą dość sprawnie. Choć, jak widać, o zdejmowaniu kory płatami mogłam co najwyżej pomarzyć..
Szlifowanie
Po zdjęciu kory pieniek oszlifowałam przy pomocy szlifierki. Zaczęłam od papieru gruboziarnistego. Po wyrównaniu powierzchni pieńka papier w szlifierce wymieniłam na drobny i wygładziłam pieniek by był idealnie gładki w dotyku.
Kolejnego dnia do pracy przystąpiłam zaopatrzona bardziej profesjonalnie. Pożyczyłam dłutko, wzięłam gumowy młotek i przy pomocy tych narzędzi uporałam się z korą dość sprawnie. Choć, jak widać, o zdejmowaniu kory płatami mogłam co najwyżej pomarzyć..
Szlifowanie
Po zdjęciu kory pieniek oszlifowałam przy pomocy szlifierki. Zaczęłam od papieru gruboziarnistego. Po wyrównaniu powierzchni pieńka papier w szlifierce wymieniłam na drobny i wygładziłam pieniek by był idealnie gładki w dotyku.
Malowanie
Pieniek miał być olejowany. Ponieważ jednak nie lubię faktury buka, a olej wyciągnąłby ją na wierzch, pomalowałam go lakierobejcą w kolorze jasny dąb. Przy okazji został zabezpieczony i może być postawiony np. w łazience.
Po pomalowaniu wierzch pieńka delikatnie przeszlifowałam, żeby odzyskać nieco naturalnego drewna.
Na razie pieniek służy jako pomocnik przy kanapie. Spodobało mi się, jak prezentuje się na dębowej podłodze na tle czerwonego materiału.
Piękny! niestety nie mam skąd takie wziąć :( a sklepowy strasznie drogi
OdpowiedzUsuńMoże spytaj w tartaku? Z pewnością masz jakiś w okolicy.. Pozdrawiam:)
UsuńSuper pomysł z tym pieńkiem, bardzo wdzięcznie wygląda :) Do tej pory nie miałam sposobności korować jakikolwiek pieniek i nawet nie przypuszczałam, że tyle z tym roboty. Ciepłe pozdrowienia
OdpowiedzUsuńZapewne zależy to od gatunku drzewa i stopnia wysuszenia drewna, jednak z korowaniem mojego pieńka rzeczywiście było sporo zabawy. Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńUwielbiam takie DIY pieńki:) Są piękne! Ja też czaję się na taki, najchętniej zrobiłabym mini zestaw kawowy dla dzieci, do postawienia na trawie na podwieczorki, dwa mniejsze, jeden wyższy. U nas można takie kupić za 5zł w MZO:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tym zestawem dla dzieci! Ja planuję jeszcze sosnowy, tym razem olejowany, pieniek do łazienki :)
UsuńŁadny, naturalny stoliczek. Po okorowaniu widać piękną strukturę drewna. Sporo pracy w niego włożyłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo dziękuję. Pracy sporo, ale ja lubię zabawę z drewnem. Pozdrawiam:)
UsuńRewelacyjny! :)
OdpowiedzUsuńAle wiesz, że ja to uwielbiam wszystko co pieńkowe i oczu nigdy nie mogę oderwać od żadnego! :)
Miłego wieczoru :*
ps. uwielbiam korowanie drewna hihihihi :) nie wiem o co z tym chodzi ale mogłabym to robić non stop hahaha ;)
Wiem, wiem kochana:D Non stop korowac nie mogłabym z powodu odcisków;), ale przy drewnie pracować jak najbardziej. Miłego wieczoru:*
UsuńNapracowałaś się ogromnie, ale efekt bardzo piękny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M :)
Serdecznie dziękuję Marta:)
UsuńJesteś prawdziwą mistrzynią ciekawych pomysłów! Efekt końcowy jest naprawdę bardzo ciekawy. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak miłe słowa i również serdecznie Cię pozdrawiam:)
UsuńPraca ciężka, ale warto było. Pieniek wygląda pięknie, niemal wytwornie. Będzie ozdobą wnętrza. Miłego dnia życzę:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie:D
UsuńPracy dużo, ale pieniek wyszedł pięknie:) Ja też mam, ale jakiś od kilku miesięcy nie mogę się za niego zabrać:) Wspaniałego tygodnia:) Aga
OdpowiedzUsuńNadchodzą długie wieczory, praca na zewnątrz właściwie się skończyła to teraz jest więcej czasu na takie robótki. Może i Tobie uda się zabrać za pieniek? Udanego tygodnia:)
UsuńUwielbiam surowe drewno i jego piękną strukturę. Pieniek ślicznie się prezentuje!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
To się napracowałaś, ale efekt jest bardzo udany, kocham drewno i nawet z korą bym ten pieniek zostawiła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
Przeszło mi to przez myśl, ale obawiałam się, że kora będzie się kruszyć. Teraz jestem zadowolona bo pieniek jest niezwykle przyjemny w dotyku. Starałam się to oddać na zdjęciach, mam nadzieję, że widać.. Pozdrawiam:)
UsuńTrochę pracy, ale efekt doskonały :-)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że Ci się podoba:)
UsuńTeż mam odłożone pieńki z buka, może na wiosnę coś w końcu z nim zrobię:)
OdpowiedzUsuńWiosna już za progiem więc trzymam kciuki:)
UsuńWitam, takie pienki to prawdziwa ozdoba:-) trafiłam od Ewuni tu do Ciebie i zostaje:-)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło:)
UsuńJesteś nieprawdopodobnie inspirująca! :)
OdpowiedzUsuń