Ponieważ mieszkanie nie było wielkie, zaprojektowałam je głębokie, aby maksymalnie wykorzystać miejsce w naszym dużym pokoju, który pełnił również rolę sypialni. Każdy centymetr dodatkowej powierzchni był na wagę złota. Ale że życie bywa przewrotne, niedługo potem, znienacka, kupiliśmy dom.
Zaczęłam planować i wymarzyłam sobie salon w stylu francuskim.. Ciemne, nowoczesne w formie meble w kolorze limba czekoladowa, które genialnie sprawdzały się w mieszkaniu, nijak miały się do moich planów i chętnie bym się ich pozbyła.. Jednak mój zazwyczaj ugodowy mąż tym razem się postawił i powiedział, że meble jako że prawie nowe, zabieramy ze sobą. Podobnie kilkuletnią czerwoną sofę, nadal w świetnym stanie oraz stół i krzesła. Próby buntu na nic się zdały więc nie pozostało mi nic innego jak się dostosować. Cóż, powalczę dodatkami..
Salon składa się z części jadalnianej (przy kuchni), część wypoczynkowa jest po stronie przeciwnej. Umowną granicę pomiędzy nimi stanowi biegnące centralnie przejście z przedpokoju na taras (wzdłuż tylnej ściany sofy).
Stół stojący w części jadalnianej mieści sześć do ośmiu osób. Mnie marzy się większy..
Regał na książki, ustawiony pomiędzy wyjściem na taras a prawymi oknami, nie zmienił zastosowania, zwłaszcza, że szyty był na miarę naszych książek. Wszystkie odległości pomiędzy półkami zostały swego czasu ściśle określone i tym sposobem nasze książki pasują jak ulał.
Kolejny regał z półkami i szufladami, bliźniaczy w wymiarach zewnętrznych do witryny, obecnie jest zdecydowanie za głęboki, ale wykorzystałam to chowając z tyłu mniej lubiane książki. Stoją też na nim filigranowe filiżanki czekające, aż znajdę im bardziej adekwatne miejsce. Nie mam jeszcze gdzie ich postawić, ale są tak piękne, że je wyjęłam i cieszą oko. Za to przepastne szuflady na obrusy są idealne.
Stojąca nieopodal kominka szafka pod telewizor to kolejny element układanki zaprojektowany pod wymiar poprzedniego pokoju, w której również miało zmieścić się wiele rzeczy. I się mieści.
I to by było na tyle z serii "limba czekoladowa" ;)
Aa, byłabym zapomniała.. Przeniosłam również stare firanki (jak widać obecnie przywąskie i przykrótkie), zmienione zostaną po skończeniu elewacji.
I jeszcze kolejne marzenie (zdjęcie poniżej): za stołem przy ścianie, pomiędzy szafką z porcelaną a kuchnią stanie pianino :) Pozdrawiam!
Kto wytrwał do końca mojego wpisu-tasiemca - chapeau bas!
Czekoladowa! To lubie :)
OdpowiedzUsuńTaak, dla mnie wszystko co czekoladowe jest ok :)) Ale ponieważ teraz mam inną koncepcję, ten pokój traktuję jako wyzwanie. Nie może być za łatwo..;) Pierwszy jasny punkt już mam (aż mi się buzia śmieje), pokażę w kolejnym poście ;) Pozdrawiam Cię serdecznie!
UsuńNo tak zazwyczaj z tymi chłopami jest :))) Ja gdy planuję zmiany rzeczy dobrych i sprawdzających się to nawet słowa "oddamy czy wyrzucimy" nie wymawiam. Ale zawsze snuję plan typu przestawimy tam, a tu kupimy nowe, albo przemalujemy po co się zaraz pozbywać :). I jakoś po kilku próbach ulega :).
OdpowiedzUsuńMyślę, że i Twój plan się powiedzie! :)
Pozdrawiam słonecznie, M.
Dzięki za pokrzepiające słowa :) Mój mąż mówi, że jak tracę cel staję się nieznośna, więc jak widać zadbał bym go miała.. Taki jego chytry plan! ;) A tak poważnie, to była to opcja najtańsza, zabrać co mamy. A teraz tak jak piszesz, będę snuć plany i powoli wprowadzać zmiany. Nie można mieć wszystkiego od razu, bo byłoby nudno ;) Przesyłam pozdrowienia!
UsuńŚwietne, spójne meble, praktyczne, pojemne i piękne. :) Uprzejmie zazdraszczam kupna domu, bo u nas też salon pełni funkcję i salonu, i sypialni, i do tego jeszcze "biura". ;) Uściski!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ja byłam z nich bardzo zadowolona, teraz w obecnym miejscu wolałabym inne, ale myślę że i z tymi damy radę ;) Pozdrawiam Cię serdecznie!
UsuńMęski bunt ? Skąd ja to znam ... ;) Nie jest źle, z czasem wymienisz meble i będzie OK :) Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak się kiedyś stanie ;-) Pozdrawiam!
Usuń