Moje poszukiwania szafy do sypialni trwały długo. Miała nawiązywać do komody i być odpowiednia gabarytowo - na tyle wąska i niska by zmieścić się pod skosem w niewielkiej przestrzeni między komodą a ścianą. I być tania. Nie było łatwo znaleźć mebel spełniający te kryteria, ale ostatecznie się udało. Prawie;) Dlaczego prawie? O tym w dalszej części.
Szafę wyszperałam jak zwykle na olx, niedaleko od nas. Jest częściowo drewniana, częściowo wykonana z płyty wiórowej laminowanej. Już wcześniej malowałam meble tego typu więc nie miałam obaw z tym związanych.
Podsumowanie kosztów znajdziecie na końcu, teraz zapraszam do obejrzenia metamorfozy.
Po zakupie szafa wyglądała tak:
Była w niezłym stanie, miała jedynie kilka drobnych uszkodzeń, które udało się zniwelować podczas szlifowania.
Zdjęłam drzwi z zawiasów i drążek. Za pomocą szlifierki, a w trudno dostępnych miejscach ręcznie papierem ściernym (180) zmatowiłam powierzchnię.
Odkurzaczem, a następnie lekko wilgotną szmatką oczyściłam mebel z pyłu.
Żółtą taśmą zabezpieczyłam elementy, które nie miały być malowane. Za pomocą pędzla z gąbki naniosłam pierwszą warstwę farby.
Powierzchnie laminowane maluje się trudniej niż drewniane gdyż pędzel się po nich ślizga, a w miejscu zatrzymania pędzla zostają ślady, które od razu należy pędzlem rozcierać. Jednak ostatecznie efekt malowania obu powierzchni jest bardzo zbliżony.
Położyłam trzy warstwy farby. Przed położeniem kolejnej przecierałam powierzchnię papierem ściernym (240) by była idealnie gładka i ją odpylałam.
W celu postarzenia mebla, po wyschnięciu ostatniej warstwy przetarłam naroża papierem ściernym, a w przetarcia wtarłam odrobinę wosku pszczelego z olejkiem pomarańczowym. Wosk aplikowałam przy pomocy bawełnianej szmatki, od razu ścierając jego nadmiar.
Pozostało wnieść szafę na piętro..
Teraz o wspomnianym kryterium, którego szafa nie spełniła.
Podane
mi przed zakupem wymiary nie uwzględniały szerokiej podstawy szafy
tylko jej skrzynię przez co szafa nie zmieściła się obok komody (do
obejrzenia metamorfozy komody zapraszam tutaj).
Ponieważ innego miejsca na szafę nie miałam, to komoda została
postawiona przy oknie balkonowym, a biurko, które miało tam
się znaleźć znajdzie swoje miejsce w wolnym obecnie rogu pokoju:
Podsumowanie kosztów:
Cena szafy: 100 zł
Farba Beckers kolor biały półmat, poj. 1l: 41 zł (zużyłam nieco ponad 0,5l)
Pędzel z gąbki: 2 x 4 zł
Wosk pszczeli z barwnikiem: ok.10 zł/20ml (zużyłam odrobinę).
Papier ścierny: 2 x 1zł
Muszę jeszcze dokupić kluczyk: ok. 3 zł.
Nie liczą pozostałej farby i wosku, które wykorzystam, całość zamknęła się w kwocie niższej niż 140 zł.
W pustym rogu pokoju stanął tymczasowo rowerek stacjonarny służący głównie jako wieszak:O Nie wygląda to dobrze więc ruszam na poszukiwania biurka.