Translate

wtorek, 26 kwietnia 2016

Drzewa i krzewy owocowe w jednoarowym ogródku za domem


Nie zważając na wielkość mojego skrawka ziemi za domem uparłam się, że oprócz warzyw muszą znaleźć się w  nim też owoce. Poczytałam w internecie co, jak i kiedy i w marcu wystartowałam z zakupami i sadzeniem krzewów i (!) drzew owocowych.

Na wprost tarasu posadziłam zostały krzewy borówki amerykańskiej. Zdecydowałam się na borówkę wysoką - dorastającą do 2 m, pięknie przebarwiającą się jesienią, która z czasem osłoni siatkę na tyle ogrodu, za którą składowane są obecnie materiały budowlane.

Już teraz liście mają piękny kolor:

Z zakupem krzewów borówki wiąże się zabawna historia, godna ogrodniczki, która nigdy wcześniej nie miała do czynienia z ogrodem: 
Poczytałam trochę w internecie i wybrałam odmianę Blue Cropp. Pojechałam, kupiłam, a po dotarciu z nią do domu, szukając szczegółowych wskazówek jak sadzić, przeczytałam, że borówka potrzebuje towarzysza (do zapylania) by krzew dłużej owocował i owoców było więcej. Zatem nie namyślając się wróciłam do ogrodniczego i kupiłam taki sam krzaczek. Po przybyciu do domu i włączeniu komputera doczytałam, że partner powinien być i owszem, tego samego gatunku, ale innej odmiany:O Ponowny kurs do sklepu i do ogródka trafiła odmiana wcześnie dojrzewająca o intrygującej nazwie Patriot. Żeby zapewnić roślinkom komfortowe warunki do zapylania, Patriot znalazł swoje miejsce pomiędzy wcześnie zakupionymi krzewami Blue Cropp (odmiana średniowczesna). Mam nadzieję, że odwdzięczą mi się za troskę o ich dobre samopoczucie ;) 

Po lewej stronie tarasu, przy siatce oddzielającej nas od sąsiadów posadziłam sześć krzaków malin (Polana). Te kije, pomiędzy którymi widać maliny to część podpory dla groszku pachnącego.

Powoli zaczyna się coś pozytywnego dziać z pięcioma z malinowych krzaczków. Szósty nie wypuszcza pędów więc chyba się nie przyjął, ale jeszcze czekam. 

Po prawej stronie, przy siatce z kolejnymi sąsiadami posadzone zostały dwie jabłonie: 

Marzyłam o kwitnących wiosną drzewach owocowych więc znalazłam coś takiego jak drzewka kolumnowe. Podobnie jak w przypadku borówek posadziłam to dwie odmiany. Drzewka nie rozrastają się mocno na boki, owoce mają bezpośrednio przy pniu w związku z czym nie potrzebują dużo miejsca. Nadają się również do donic na tarasie. I one pokazują oznaki życia:

W trzech skrzynkach posadziłam truskawki i poziomki - nie mogło ich zabraknąć:


I na razie tyle szaleństw owocowych. Planuję jeszcze posadzić winorośl, która już rośnie w doniczce u mamy mojej przyjaciółki.

Rośliny kupowałam małe (za duże musicie zapłacić więcej), z gołym korzeniem lub w doniczce. Orientacyjne ceny:
malina (goły korzeń) - 1,90 zł
borówka (doniczka) - 9,50 zł
jabłoń: goły korzeń ok. 19 zł, w doniczce ok. 25 zł

piątek, 22 kwietnia 2016

Bielone wiklinowe kosze na kwiaty. Białe kwiaty na balkonie.


Ogromnie podobają mi się wiklinowe kosze z kompozycjami kwiatów. Chciałam białe, ale że te, które znalazłam były przesadnie drogie, kupiłam takie - zwykłe i tanie:

By wpasować je w kolorystykę naszego tarasu poddałam je szybkiej metamorfozie.

Potrzebujemy:
farbę akrylową - u mnie farba Luxens, kolor biały mat
pędzel
rękawice lateksowe

Pokryłam nie tylko zewnętrzną część, ale również wnętrze koszy i dno licząc, że farba dodatkowo zabezpieczy wiklinę przed wilgocią i przedłuży jej żywot.

Kosze wyłożyłam folią, na dno wsypałam sporą warstwę keramzytu. Nie zrobiłam odpływu bo nie chciałam kłaść podstawek, liczę, że keramzyt załatwi sprawę. 
Kosze pasują teraz do ogródka za domem gdzie mam białe meble, skrzynki na warzywa i malowaną w zeszłym roku donicę. W jednym posadziłam bakopę, floksa i goździki, w drugim hortensję:




Na balkonie nad frontowym wejściem do domu zawisły kwiaty. Zrezygnowałam z czerwonych pelargonii, które z tej północno-wschodniej strony miały za mało słońca. Ponadto w zeszłym roku okazały się kłopotliwe - spadające płatki puszczały barwnik gdy zmokły lub się na nie nadepnęło i niestety mocno brudziły jasne płyty przy wejściu do domu. Jednak wyglądały pięknie:

Teraz zdecydowałam się na lubiące półcień begonie, bakopę i komarowiec - ciekawa jestem czy rzeczywiście odstrasza komary. Wybrałam kwiaty białe licząc, że opadające płatki nie będą uciążliwe. Kolorystyka nawiązuje też do rabaty przed domem. 
A tak ponad wszystko - po prostu lubię biały:)

Na razie jeszcze małe,
ale już cieszą oczy:



poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Robimy sami ścieżkę z kamyków. Rabatka w cieniu.



 Trudno obejść się bez ścieżki w ogrodzie, zwłaszcza gdy tak jak nasza wiedzie do drewutni. Z drewutni korzystamy jesienią, zimą i wczesną wiosną gdy spacery po trawniku nie należą do przyjemności. Zatem aby idąc po drewno podczas deszczu bądź roztopów nie grzęznąć w błocie konieczne jest wykonanie ścieżki.
My zrobiliśmy ją sami. Nie jest to trudne, warto rozważyć samodzielne wykonanie.

Przed:


Po:

Materiały:
obrzeża trawnikowe, my wybraliśmy te o wysokości 10 cm
geowłóknina (przeciw chwastom)
kamień (u nas grys Biała Marianna).
beton (niewielka ilość)

Opis prac znajdziecie w internecie bez problemu. Od siebie dodam, że ponieważ gwoździe, które są w zestawie z obrzeżami z czasem mają tendencję do wysuwania się, my zalaliśmy je betonem (stąd beton na liście materiałów):
Nasza ścieżka nie jest mocno uczęszczana, wchodzimy tam jedynie idąc po drewno. W przeciwnym razie pod warstwę kamienia położylibyśmy dodatkowo kilkucentymetrową warstwę tłucznia.
Plastikowe obrzeża, z których korzystaliśmy, można również prowadzić po łuku - należy wówczas wyciąć kawałek poziomej listwy widocznej po wewnętrznej stronie co umożliwi wygięcie obrzeża.

Ścieżka wykonana jesienią i użytkowana przez całą zimę okazała się bardzo praktycznym rozwiązaniem. Wysypany tu jasny grys nie sprawia problemów, a przy okazji skutecznie rozjaśnia ten cienisty zakątek.


Na wąskim pasie trawnika przy ścieżce posadziłam funkie o jasnych liściach (rozświetlą tę zacienioną przez prawie cały dzień część przedogródka), żurawki purpurowe (teraz słabo widoczny na tle kory), barwinek i kępkę żółtych liliowców. Obok rośnie posadzona wczesną wiosną hortensja bukietowa. Teraz czekam aż to wszystko się rozrośnie i szczelnie przykryje wysypane podłoże oraz nieco widoczne obrzeża.


Wybrane przeze mnie rośliny powinny sprawdzić się w półcieniu i częściowo w cieniu - mam nadzieję, że tak się stanie bo na razie cała wiedza ogrodnicza jaką posiadam jest wyłącznie teoretyczna ;)

wtorek, 12 kwietnia 2016

Podpory pod różę pnącą i powojnik


Posadziłam moje pierwsze kwiaty w ogródku za domem! 
Jednak zanim to nastąpiło, musiałam przygotować podpory pod rośliny pnące, które zaplanowałam na rabacie przy ogrodzeniu. Ogrodzenie jest wspólne z sąsiadami i nie chcę by rośliny przechodziły na ich stronę. Skorzystałam z częściowo gotowych elementów, co znacznie przyspieszyło przygotowanie podpór.

Poniżej zapraszam na opis prac krok po kroku:

Zaopatrzyłam się w dwie kratki o wymiarach 38x180 i 90x180 cm oraz cztery kantówki: 2,5x3 i 3x4 cm, długość 2,5 m:



 Kantówki z surowego drewna zaimpregnowałam i trzykrotnie pomalowałam, kratki były już zaimpregnowane więc wystarczyło je pomalować (również 3 razy). Do malowania użyłam lakierobejcy w tym samym kolorze co pergole ogrodzeniowe, na tle których postawione zostaną podpory.



Boki kratki przybiłam do kantówek gwoździkami uważając by nie uszkodzić delikatnych listewek kratki. Przybijałam dość gęsto by wzmocnić niepewną konstrukcję kratki - były bardzo tanie, co niestety znalazło odzwierciedlenie w jakości.


Wykopałam głębokie dołki, w których miały zostać ustawione kratki. Ziemia jest u nas gliniasta więc gdy nie dałam rady kopać głębiej, ręczną piłą skróciłam pionowe listwy o 20 cm. Ich dolne części, które miały zostać zakopane włożyłam w mocne worki i szczelnie owinęłam taśmą klejącą robiąc coś na wzór skarpetek - liczę na to, że takie zabezpieczenie przedłuży nieco żywot moich podpór.

Ustawiłam kratki w ziemi i przysypałam gliną, dokładnie ją ugniatając. Tę część pracy wykonywałam po deszczu co pozwoliło mi na dokładne ubicie ciężkiego, elastycznego podłoża.
Tu jeszcze przed ubiciem:



Gdy podpory były już ustawione, przygotowałam ziemię i przy wąskiej kratce po lewej stronie, postawionej pod kątem do drewnianego ogrodzenia i przy siatce, dzięki czemu jest większy przewiew, posadziłam różę pnącą (Jasmine). Przy szerszej posadzony zostanie powojnik (Ville de Lyon - jest już zamówiony). Swoje miejsce znalazły tu też róże wielkokwiatowe: biała z lewej (widoczna na ostatnim zdjęciu) i jasnoróżowa z przodu. 




Róże dały początek rabacie, która będzie ciągnęła się od elewacji domu do połowy ogródka:



Z powodu pogorszenia pogody musiałam przerwać pracę, jednak już wkrótce do róż dołączą kolejne kwiaty. Ostróżki, jeżówki, floksy, lobelie.. ;)


Koszt materiałów drewnianych - ok. 60 zł (Merkury Market)
Impregnat - Sadolin
Lakierobejca - Dulux, kolor jasny dąb
Impregnat i lakierobejca zostały mi z poprzednich prac, teraz zużyłam ich niewielką ilość.