Translate

środa, 10 lutego 2016

Podkładka pod buty



Jeśli macie problem co w deszczowy dzień zrobić z butami po przyjściu do domu, może zainspiruje Was dzisiejszy post. Rozwiązanie łatwe i tanie, ale w moim odczuciu efektowne. I z pewnością niebanalne.

Miałam wprawdzie podkładkę, na której pozostawiane były buty do wyschnięcia, jednak o ile pod względem praktycznym się sprawdzała, to z estetyką było już gorzej. Po słotnym dniu wyglądała tak:



Do wykonania praktyczniejszej podstawki pod mokre buty wykorzystałam tę posiadaną, wystarczyło jeszcze zaopatrzyć się w kamienie. 
Kupiłam otoczaki rzeczne, niepłukane - w worku tworzyły burą masę. W pierwszej kolejności musiałam zatem je wymyć. 



Bardzo pomocny okazał się zlew gospodarczy, choć pewnie można to zrobić w wiadrze lub na podjeździe.

Wypłukane kamienie przebrałam, wybrałam te najładniejsze i o większej średnicy i wsypałam na podkładkę. 


Woda z butów spływa pomiędzy kamieniami, piasku nie widać, dzięki czemu wygląda dobrze nawet pod koniec deszczowego dnia.




Zdecydowanie prościej byłoby kupić w sklepie ogrodniczym płukane kamienie, ale akurat różnokolorowe otoczaki były u mnie niedostępne. Z drugiej strony kupując takie niepłukane w żwirowni płacimy kilkakrotnie mniej.



Koszty:
Kamienie - 4 zł (wliczając te, które z powodu braku wystarczającej urody wylądują na ścieżce)
Ceny podkładki nie pamiętam (niedroga, kupiona w Biedronce)

Przy okazji odkryłam, że praca z kamieniami jest równie przyjemna co z drewnem. Faktura naturalnych materiałów, ich dotyk to w moim przypadku doskonała terapia relaksacyjna:)



wtorek, 2 lutego 2016

Szafa do sypialni. Zestawienie kosztów.



Moje poszukiwania szafy do sypialni trwały długo. Miała nawiązywać do komody i być odpowiednia gabarytowo - na tyle wąska i niska by zmieścić się pod skosem w niewielkiej przestrzeni między komodą a ścianą. I być tania. Nie było łatwo znaleźć mebel spełniający te kryteria, ale ostatecznie się udało. Prawie;) Dlaczego prawie? O tym w dalszej części.

Szafę wyszperałam jak zwykle na olx, niedaleko od nas. Jest częściowo drewniana, częściowo wykonana z płyty wiórowej laminowanej. Już wcześniej malowałam meble tego typu więc nie miałam obaw z tym związanych.
Podsumowanie kosztów znajdziecie na końcu, teraz zapraszam do obejrzenia metamorfozy.

Po zakupie szafa wyglądała tak:


Była w niezłym stanie, miała jedynie kilka drobnych uszkodzeń, które udało się zniwelować podczas szlifowania. 
Zdjęłam drzwi z zawiasów i drążek. Za pomocą szlifierki, a w trudno dostępnych miejscach ręcznie papierem ściernym (180) zmatowiłam powierzchnię.


Odkurzaczem, a następnie lekko wilgotną szmatką oczyściłam mebel z pyłu. 
Żółtą taśmą zabezpieczyłam elementy, które nie miały być malowane. Za pomocą pędzla z gąbki naniosłam pierwszą warstwę farby.
Powierzchnie laminowane maluje się trudniej niż drewniane gdyż pędzel się po nich ślizga, a w miejscu zatrzymania pędzla zostają ślady, które od razu należy pędzlem rozcierać. Jednak ostatecznie efekt malowania obu powierzchni jest bardzo zbliżony.




Położyłam trzy warstwy farby. Przed położeniem kolejnej przecierałam powierzchnię papierem ściernym (240) by była idealnie gładka i ją odpylałam. 



W celu postarzenia mebla, po wyschnięciu ostatniej warstwy przetarłam naroża papierem ściernym, a w przetarcia wtarłam odrobinę wosku pszczelego z olejkiem pomarańczowym. Wosk aplikowałam przy pomocy bawełnianej szmatki, od razu ścierając jego nadmiar.

Pozostało wnieść szafę na piętro..



Teraz o wspomnianym kryterium, którego szafa nie spełniła.
Podane mi przed zakupem wymiary nie uwzględniały szerokiej podstawy szafy tylko jej skrzynię przez co szafa nie zmieściła się obok komody (do obejrzenia metamorfozy komody zapraszam tutaj). Ponieważ innego miejsca na szafę nie miałam, to komoda została postawiona przy oknie balkonowym, a biurko, które miało tam się znaleźć znajdzie swoje miejsce w wolnym obecnie rogu pokoju:




Podsumowanie kosztów:
Cena szafy: 100 zł
Farba Beckers kolor biały półmat, poj. 1l: 41 zł (zużyłam nieco ponad 0,5l)
Pędzel z gąbki: 2 x 4 zł
Wosk pszczeli z barwnikiem: ok.10 zł/20ml (zużyłam odrobinę).
Papier ścierny: 2 x 1zł
Muszę jeszcze dokupić kluczyk: ok. 3 zł.
Nie liczą pozostałej farby i wosku, które wykorzystam, całość zamknęła się w kwocie niższej niż 140 zł.

W pustym rogu pokoju stanął tymczasowo rowerek stacjonarny służący głównie jako wieszak:O Nie wygląda to dobrze więc ruszam na poszukiwania biurka.